Antysidór reaktywacja

środa, 25 lutego 2015

Wampir Arnaldo Polo. Węgry 1756 rok.

Notka 77.

    W pewnym rejonie Węgier nazwanym po łacinie "Oppida Heidonum" a przez miejscowych Tibisco, a bardziej powszechnie Teisse, to znaczy kraj pomiędzy rzeką przepływającą przez szczęśliwą krainę Tokaju oraz Transylwanię, lud nazywany Hajdukami wierzy, że niektórzy zmarli nazwani przez nich Wampirami wysysają żywym całą krew. Ofiary mają na swoim ciele widoczne ślady krwiopijców wysysających krew i w sposób widoczny stają się coraz słabsze.
   Około pięciu lat temu, pewien Hajduk pochodzący z Medraiga, o imieniu Arnaldo Polo został zmiażdżony przez furmankę załadowaną sianem. Trzydzieści dni po jego śmierci umierają nagle cztery inne osoby, tak jak umierają ludzie zaatakowani przez  Wampiry. Przypomniano wówczas to, co Arnaldo często opowiadał, że w okolicy Cassova na granicy państwa tureckiego został zaatakowany przez wampira tureckiego. Wierzono, że wampiry bierne za życia, stają się po śmierci aktywne. Znaczy to, że osoba, której wampir wyssał krew, także będzie ją wysysał innym. Arnaldo znalazł sposób na wyleczenie się: zjadał ziemię z grobu Wampira i nacierał się własną krwią. Środki te jednak okazały się niewystarczające, by zapobiec staniu się wampirem po śmierci. Dlatego czterdzieści dni po śmierci Arnaldo został wykopany, a na jego zwłokach znaleziono oznaki świadczące, że jest Arcywampirem. Ciało miało zdrowy kolor, włosy, paznokcie, broda urosły, w żyłach płynęła krew żywa i spływała na całun, w który był owinięty. Hadnagi, miejscowy gubernator, na oczach, którego dokonano ekshumacji, człowiek obeznany z problemami wampiryzmu, kazał tedy wbić pal w samo serce Arnolda i przebić go na wylot. Arnaldo wydał wtedy straszliwy krzyk, jak gdyby wciąż był żywy. Ucięto mu następnie głowę i spalono. To samo uczyniono ze zwłokami innych czterech osób posądzonych o wampiryzm, bojąc się, że mogą spowodować dalsze zgony.
   Jednakowoż po upływie pięciu lat ponownie zaistniały różne fatalne zjawiska; wielu mieszkańców tej samej wsi marnie skończyło. W ciągu trzech miesięcy siedemnaście osób różnej płci i wieku umarło z powodu wampiryzmu, niektóre nawet bez chorowania, inne zaś po lekkiej dwu, lub trzydniowej chorobie. Opowiadano między innymi o niejakiej Stanosce, córce Hajduka Jotuitza, która położyła się do łóżka całkiem zdrowa, obudziła się o północy roztrzęsiona, z wrzaskiem i krzykiem straszliwym, twierdząc, że syn Hajduka Millo, zmarły dziewięć tygodni wcześniej, we śnie prawie ją udusił. Od tego momentu zapadła na zdrowiu i po trzech dniach umarła. Na podstawie tego, co mówiła dziewczyna o synku Milla, uznano, że jest on wampirem. Po wydobyciu go z grobu, okazało się, że tak jest. Miejscowe władze, lekarze, chirurdzy zastanawiali się nad tym, jak mogło ponownie pojawić się zjawisko wampiryzmu po tylu przezornych zabiegach dokonanych w poprzednich latach.
   Po licznych poszukiwaniach wykryto wreszcie, że zmarły Arnaldo nie tylko zabił te cztery osoby, ale również, że wiele zwierząt zostało zjedzonych przez nowe wampiry, między innymi przez syna Milla. Na podstawie tych poszlak zdecydowano wykopać wszystkich zmarłych w ostatnim czasie. Wśród czterdziestu ekshumowanych, siedemnastu miało cechy wampirów; wobec tego przebito im serca, odcięto głowy, a po spaleniu wysypano popioły do rzeki.
   Wszystkie informacje i czyny tu przedstawione przez nas są prawnie i sądowo udokumentowane i potwierdzone przez oficerów tutejszego garnizonu, przez naczelnych chirurgów regimentów, przez ważniejszych przedstawicieli mieszkańców. Data procesu została wyznaczona na koniec ubiegłego stycznia w Cesarskiej Radzie Wojennej w Wiedniu, która ustanowiła wojskową komisję dla zbadania prawdziwości wspomnianych faktów.
   Zeznania złożyli Hadnagi Barriar, naczelni Hajducy, podpisali zaś Battuer porucznik Regimentu, Clickstenger naczelny chirurg Regimentu w Frustemburch, oraz innych trzech chirurgów kompani, w tym Guoichitz kapitan w Stallath.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz